Zmieniła dużo i jeszcze więcej wniosła. Gdyby to ubrać w słowo, byłoby to CZUCIE ale i OBECNOŚĆ.
Zmieniłam się. Reaguję, mówię, nie jestem już bezkrytyczna. Przez dwa lata dużo doświadczyłam. Od zakochania od pierwszego warsztatu, przez życie od biodanzy do biodanzy, po świadome wybory.
To droga, taniec, spotkanie ze sobą przez obecność innych. To szukanie wspólnego rytmu, uważność na siebie nawzajem. To radość z życia, czucie go komórkowo. To patrzenie i widzenie. Wzruszenie. Szczęście. Spokój ale i swoboda z rozbrykaniem. To wzrastanie. To dotyk. Czasem tylko opuszkiem palca, częściej dłoń zamknięta w dłoni. Uścisk, który może być zaproszeniem do przytulenia. To uśmiech, ale i łzy. To głos, choć nie rozmowa. To energia, która wszystko układa, przywraca do życia, nadając mu nowy smak, pozwalając dojrzeć i dać zgodę na wszystkie odcienie codzienności. Dając przestrzeń na zatrzymanie się.
Biodanza to taniec życie. Zaczyna się od spaceru. Poczucie siebie, pewności kroku ale i kierunku. Zawsze można go zmienić, skręcić, ważne by się nie cofać. Potem dopiero zauważa się innych. Tak jak w życiu i tu nigdy nie jesteśmy sami. Zaczynamy spotkać się wzrokiem. Naturalnym odruchem okazuje się uśmiech. Idziemy w parze. Szukamy wspólnego rytmu. Konieczne jest też podążanie w tym samym kierunku. Czasem to dzieje się od razu. Klik i wszystko jest na swoim miejscu, toczy się swobodnie, naturalnie. Jest przestrzeń na dodatkowe ekspresje. Bywa też trudno. Choć czasem trudne początki przeradzają się w cudną wymianę energii. Ile zmian, ile duetów, tyle doświadczeń. Słowo ZMIANA jest tu kluczowe. Ten moment, kiedy spojrzeniem, gestem, nierzadko uściskiem sobie dziękujemy i idziemy, każde w swoją stronę, w stronę innej osoby. Bardzo często zmiana ogłoszona jest w chwili, gdy rytm został odnaleziony, wspólny kierunek obrany, kiedy wspólny marsz ma swoją dynamikę i nie męczy, wręcz cieszy. Zmiana przychodzi znienacka. Niby wiadomo, że będzie, a jednak zawsze zaskakuje. Wytrąca z równowagi. Wymusza nowe decyzje, zachowania. Znów zaczyna się spacer, wchodzenie w inne relacje, od nowa.
Zmiana przychodzi, gdy jesteśmy na nią gotowi, niekoniecznie tego świadomi. Nie jest naszym wyborem. To też zgoda na pójście w innym kierunku, zdobywanie doświadczenia z innymi osobami. Na uczenie się siebie w innych przestrzeniach, rytmach, z inną ekspresją. To też odwaga, by usłyszeć siebie, podążyć za swoją intuicją, to ona wskazuje kierunek.
Prosta vivencja, a jak odbija życie. Właśnie życie powiedziało zmiana. Zaskakująca, bo dotycząca bezpośrednio biodanzy, ale też biodanza do niej doprowadziła. Dawno zmianie nie towarzyszyła taka akceptacja i ciekawość jednocześnie. Dawno potrzeba zadbania o swój rytm, nie dała o sobie tak mocno znać. Żeby iść z kimś, trzeba najpierw dobrze czuć się ze sobą.